Automatyzacją w wirusa – czy automaty bezobsługowe uratują nasz tradycyjny świat?
29.06.21
Udostępnij
Pandemia uwiarygodniła wiele technologicznych rozwiązań, które do tej pory traktowano jako „kaskaderskie” wyczyny technologiczne. Szczególnie doceniliśmy automaty bezobsługowe i bezkontaktowe technologie. W końcu autonomiczne sklepy przestały być już fanaberią biznesowych gigantów i rozwiniętych gospodarek. Wiele z tych zautomatyzowanych rozwiązań zaczęto doceniać także w Polsce. W ostatnich kilkunastu miesiącach częściej można zauważyć długi ogonek kolejki i to nie do kas, gdzie miło powita nas kasjer lub kasjerka, ale do stanowisk samoobsługowych. Nie powinno to nikogo dziwić, bo jak podaje „Rzeczpospolita”, powołując się na badania konsumentów, aż 66% Polaków chciałoby widzieć w sklepach więcej samoobsługowych kas.
3xA, czyli automatyzacja, autonomiczność i automaty
Patrząc na te trzy zjawiska, śmiało można powiedzieć, że automatyzacja to już megatrend. Da się ją zauważyć w wielu dziedzinach naszego codziennego funkcjonowania, wywołuje zmiany zarówno natury społecznej, jak i gospodarczej. A także kreuje nowe doświadczenia użytkownika. Pandemia jedynie przyspieszyła wdrożenie automatyzacji na tak szeroką skalę. Rozwiązania tego typu można zauważyć od handlu przez logistykę, przemysł po administrację. Spektakularnym sukcesem było przeniesienie się sporej części handlu z offline do online. Z kolei rozwój e-commercu w czasach zarazy zmienił krajobraz polskich miast, stawiając na naszej drodze często niejeden paczkomat. Sektor dostaw także uległ zaletom automatyzacji, ale i potrzebom nowego, pandemicznego konsumenta. Dla niego to bezpieczeństwo sanitarne stało się pierwszorzędną potrzebą w ostatnim roku.
Od automatyzacji do autonomiczności już tylko jeden krok
Oba zjawiska, a raczej technologie ściśle wiążą się ze sobą, chociażby występując razem w konkretnych rozwiązaniach. Przykładem są właśnie paczkomaty. Już teraz można otwierać dzięki technologii contacless – zdalnie, za pomocą aplikacji w telefonie. Bezdotykowe i bezobsługowe rozwiązania są odpowiedzią na potrzeby klientów w czasie, kiedy ich zdrowie jest zagrożone w przypadku kontaktu z drugim człowiekiem. Na pewno to zachęciło niektóre sieci handlowe nie tylko do inwestowania w kasy samoobsługowe, ale i do wdrażania bardziej śmiałych rozwiązań opartych na modelu „skanuj i płać”. I być może właśnie tyle emocji wzbudził otwarty w połowie czerwca tego roku w pełni autonomiczny sklep sieci Żabka. Chociaż nie jest to pierwszy w Polsce tego typu punkt, to na pewno na fali pandemicznych potrzeb i oczekiwań zrobiło się o nim głośniej niż o jego poprzednikach. Jeszcze przed pandemią takie miejsca w pełni bezobsługowe działały w Poznaniu, we Wrocławiu czy Warszawie. Uważaliśmy je jednak bardziej za technologiczny wybryk niż odpowiedź na realne potrzeb.
Automaty bezobsługowe − odpowiedź na nasze pandemiczne bolączki
Bezdotykowe, bezobsługowe i zautomatyzowane – te trzy przymiotniki określają produkt lub usługę, które w ostatnim roku szczególnie docenił rynek. Jednym z przykładów wdrażania autonomiczności są maszyny vendingowe. Często słyszymy o autonomicznych samochodach, robotach. Przyszedł czas na autonomiczne sklepy czy restauracje. Pora także na automatyczne sekretariaty, które także działają w oparciu o automaty vendingowe. Autonomiczność to z jednej strony sposób na walkę z pandemią, z drugiej – efekt postępującej automatyzacji wielu sektorów gospodarki. Zaliczamy do nich handel oraz usług. To, co dziwiło nas jeszcze kilkanaście miesięcy temu podczas wycieczki do Japonii – i nie mówimy tu o maseczkach – ale o wszechobecnych tam automatach samoobsługowych przestaje nas teraz zaskakiwać na ulicach Warszawy czy Bydgoszczy. Te technologie spełniają jakże ważną dla nas potrzebę bezpieczeństwa.
Maszyny vendingowe na nieznanych nam terytoriach
Wielu z nas vending kojarzy się z samosprzedającymi automatami wypakowanymi przekąskami i napojami. Jednak swoistym przykładem tej technologii są paczkomaty, parkomaty czy samoobsługowe szafy kancelaryjne. Istotą vendingu jest po prostu automatyzacja procesów, mogą to być także usługi. W przypadku biur działających w czasach pandemii, kiedy większość z nich pracuje w systemie zdalnym i rotacyjnym, automaty zwiększają dostępność i komfort pracy. Vending w Polsce wciąż nie jest tak popularny w porównaniu z takimi krajami, jak Japonia, USA, Włochy czy Holandia. Jednak pandemia pokazała, że tego typu rozwiązania dają więcej możliwości w czasach, kiedy kontakt między ludźmi zostaje ograniczony. Bezobsługowość to elastyczność w ujęciu czasowym, a także ogromna różnorodność zastosowania. Jednym z nich są szafy kancelaryjne.

Vending dla biur
Vending to bardzo praktyczne rozwiązanie. W firmach funkcjonujących w formule hybrydowej mogą sprawdzić się szafy kancelaryjne. To rozwiązanie oferuje Impel Business Solutions. –Taka bezobsługowa kancelaria ogranicza kontakty związane z przekazywaniem korespondencji i dokumentów. Wymiana odbywa się bezkontaktowo, za pośrednictwem skrytek otwieranych poprzez klucze RFID – mówi Paweł Ocibiński. –Dodatkowo klientom zapewniamy dezynfekcję pomieszczenia, w którym stoi kancelaria. Codziennie po zakończeniu pracy, w pomieszczeniu Kancelarii uruchamiany jest ozonator, który przez 40 minut oczyszcza całe pomieszczenie. W takim pomieszczeniu wyznaczyliśmy zamknięte strefy odbioru dokumentów. Kurierzy, listonosze, klienci czy ktokolwiek z zewnątrz nie mogą wejść do pomieszczenia Kancelarii. Aby zostawić przesyłkę muszą udać się do przeznaczonego dla nich pomieszczenia, które posiada osobne wejście. Pomieszczenie jest wydzieloną częścią Kancelarii, a pracownik otwiera je zdalnie. Dokumenty i przesyłki pozostawiane są w specjalnym kontenerze na dokumenty – wyjaśnia Paweł Ocibiński.
Bezpieczeństwo jest priorytetem
Na początku pandemii dowiedzieliśmy się, że SARS-Cov-2 nie tylko jest transmitowany przez ludzi, ale także utrzymuje się na różnego typu powierzchniach. –Dlatego dobrze jest dezynfekować miejsca, które często są dotykane przez ludzi. Stąd też dodatkowe zabezpieczenie w naszym bezobsługowym automacie do zarządzania dokumentacją – podkreśla ekspert z Impel Business Solutions. Dostarczone przesyłki pozostawiane są w specjalnym kontenerze na dokumenty i do procesu trafiają dopiero po ozonowaniu. W tym czasie przechodzą m.in. proces ozonowania. Po tym czasie rozpakowujemy je w rękawiczkach ochronnych. Praca z dokumentami, chociażby ich digitalizacja, nie jest możliwa w rękawiczkach. Najwięcej potencjalnych zanieczyszczeń znajduje się na opakowaniach zbiorczych (foliopakach, kopertach, pudłach), które z tego względu otwierane są właśnie rękawiczkach.
Eksperci
Powiązane artykuły

Jak zmienić jakość żywienia w polskich szpitalach?
Żywienie w polskich szpitalach od wielu lat jest częstym tematem poruszanym w kontekście rozmów i dyskusji na temat k...
15.11.23

Jak wygląda współpraca firm zewnętrznych z wojskiem?
Obiekty wojskowe, jak wszystkie inne obiekty, wymagają realizacji usług niezbędnych do ich prawidłowego funkcjonowani...
05.10.23
