Branża transportowa pod nadzorem. Co robić, aby nie podpaść fiskusowi?
11.04.19
Udostępnij
Nie chodzi tylko o to, aby monitorować pojazdy, ale żeby to robić skutecznie. Przewoźnicy będą bowiem karani nawet za zanik sygnału GPS. Oczywiście nie wszyscy – tylko ci, którzy przewożą towary wrażliwe. Poznaj obowiązki wynikające z ustawy o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów.
Przepisy wymagają wyposażenia pojazdów w system lokalizacji, który przekazuje położenie pojazdu. Dane w czasie rzeczywistym trafiają do Platformy Usług Elektronicznych Służby Celnej (PUESC) prowadzonej przez Krajową Administrację Skarbową. Dotyczy to transportu towarów wrażliwych, czyli tych objętych akcyzą, w szczególności paliw, alkoholu czy suszu tytoniowego.
W imię likwidacji szarej strefy
Przewoźnik jest ściśle kontrolowanym ogniwem między nadawcą towaru a odbiorcą, którzy mają również swoje obowiązki. Nadawca musi zgłosić ilość nadanego towaru oraz to, do kogo ma trafić. Odbiorca natomiast zgłasza, ile towaru odebrał. Tak to w dużym uproszczeniu wygląda. Skupmy się na samym monitorowaniu pojazdów. Ten aspekt bardzo niepokoi branżę transportową. Nie jest wymierzony wprost w przewoźników, ale w istotny sposób ich dotyka. Przepisy mają wyeliminować szarą strefę i załatać nieszczelności w systemie pobierania podatku VAT. Do nieprawidłowości dochodzi najczęściej podczas przewożenia towaru bez dokumentacji lub odwrotnie – przy obrocie dokumentami bez towarów. Rząd szacuje, że przez niecałą dekadę od wprowadzenia pakietu przewozowego z tytułu podatku akcyzowego i VAT do budżetu powinno wpłynąć nawet 6,5 mld zł.
Przewoźnicy w służbie fiskusa
Firmy transportowe są zaangażowane w osiągnięcie budżetowego celu. Ich pojazdy muszą być wyposażone w nadajniki lokalizacyjne, które w czasie rzeczywistym wysyłają do systemu informacje, gdzie się znajdują, a system już wie (bo towar został zarejestrowany), co wiozą. – Przewoźnik ma obowiązek wyposażyć swój środek transportu w urządzenie, które ma wskazywać lokalizację – wyjaśnia Andrzej Krajewski z Impel Monitoring. – Ma dwie możliwości. Pierwszą są tablety lub smartfony z dedykowaną aplikacją, przez którą zgłasza transporty.
Drugą stanowią zewnętrzne systemy GPS, które spełniają wszystkie wymogi platformy PUESC. Jeśli jest inaczej lub kierowca z jakichś względów nie dopełni obowiązków, np. nie włączy urządzenia, zapłaci grzywnę w wysokości od 5 do 7,5 tys. zł, a przewoźnik nawet 10 tys. zł. Na tym nie koniec. W pewnych sytuacjach transport może zostać zatrzymany aż do wyjaśnienia sytuacji. – I nie ma tu znaczenia, czy trasa ma 5 czy 555 kilometrów – podkreśla Andrzej Krajewski. Niski jest też limit, od którego trzeba zgłaszać transport – w przypadku paliwa wynosi on tylko 500 litrów.

Przerwa niedozwolona
Na przewoźniku spoczywa również odpowiedzialność za to, aby była ciągła łączność z platformą PUESC. Jeśli z jakichś względów pojazd straci lokalizację, to najpóźniej w ciągu godziny musi zaprzestać jazdy i czekać, aż lokalizacja znów zacznie działać. Jeśli zostanie złapany na kontynuowaniu podróży, czekają go wcześniej wspomniane sankcje. Kierowca korzystający z rozwiązania dostępnego na tabletach czy smartfonach nie musi mieć świadomości, że utracił łączność. Jest przecież skupiony na drodze, a nie na obserwowaniu urządzenia – zauważa ekspert z Impel Monitoring. Natomiast wykorzystując nasze rozwiązanie, przewoźnik i kierowca nie są obarczeni ciągłym zadaniem kontrolowania, czy pojazd (lokalizator) jest połączony z satelitą, czy nie. Nasz system w momencie problemów z pozycją pojazdu generuje alerty. Informujemy wskazane osoby, że pojazdy X i Y mają problem z zasięgiem. Prosimy wtedy o zastosowanie alternatywnego rozwiązania albo pojazd w ciągu pół godziny musi skończyć trasę, dopóki nie wróci pozycja.
System może generować alert automatycznie albo operator z 24-godzinnego centrum dzwoni do wskazanej osoby. To drugie rozwiązanie jest skuteczniejsze, bowiem operator dzwoni tak długo, aż osoba pod wskazanym numerem odbierze telefon. Istnieje możliwość podania kilku numerów. Co ciekawe, system monitorowania pojazdów itms24.pl nie tylko spełnia kryteria Krajowej Administracji Skarbowej (jest certyfikowany), ale oferuje znacznie więcej. Pomaga chronić flotę, bowiem w razie kradzieży pojazdu ułatwia szybkie jego odzyskanie. Poza funkcją ochrony system posiada moduł logistyczny, który pobiera, przetwarza i udostępnia dane, między innymi o prędkości poruszających się pojazdów. Pozwala generować statystyki dotyczące spalania, przejechanych kilometrów i – co właścicielom wielu firm może się przydać – zestawia wydatki na paliwo z faktycznym tankowaniem, czyli informuje, czy do baków trafia tyle, za ile zapłacili kierowcy. Jeśli z tych funkcjonalności korzystają klienci PKN Orlen w ramach usługi Super GPS Flota, to sprzężenie monitorowania pojazdów z platformą PUESC mają jako bonus.
Służby na tropie
Skoro aparat skarbowy stworzył specjalną platformę i w najbliższych latach dzięki funkcjonowaniu systemu monitorowania pojazdów spodziewa się pozyskać wpływy w wysokości ponad 6 mld zł. Można przyjąć, że będzie poważnie podchodził do egzekwowania wymogów. Świadczy o tym fakt, że lista służb, które będą sprawdzać kierowców, jest dość długa. Należy zaliczyć do nich Służbę Celno-Skarbową, Straż Graniczną, Inspekcję Transportu Drogowego oraz oczywiście policję. Warto zatem podejść do wymogów bardzo poważnie.
Powiązane artykuły




Jak wygląda współpraca firm zewnętrznych z wojskiem?
Obiekty wojskowe, jak wszystkie inne obiekty, wymagają realizacji usług niezbędnych do ich prawidłowego funkcjonowani...
05.10.23